czwartek, 29 listopada 2007

III



Czwartek, 28 sierpnia, 22:17
Queens, Nowy Jork


Bam, bam, bam.
Krople bębniły o dach taksówki, spływały po szybach. Siedział nieruchomo na tylnim siedzeniu, z brodą podpartą dłonią. Patrzył przez szybę, na omywane ciepłym letnim deszczem Big Apple.
Żółta taksówka przepychała się zatłoczonymi ulicami Queens. Wylądował na La Guardii i teraz ponuro spoglądał na ludzi widocznych przez szybę taksówki. Osłonięci parasolami, śmigali po nowojorskim bruku, pryskając pod sklepowe witryny gdy któryś z samochodów wjechał z impetem w kałużę. Niewiele to jednak dawało, struga wody sięgała ich tak czy tak.
Z La Guardii czekała go długa droga do domu, szczególnie w takich warunkach.
Wolał JFK. Miał bliżej.
Tym razem nie czuł tego pokrzepiającego uczucia, gdy wysiadł w prochowcu z samolotu lot 713/08, Santa Fe-La Guardia NYC, gdy jak zawsze zatrzymał żółtą taksówkę, z której jak zawsze wyskoczył Murzyn i zapakował podróżną walizkę do bagażnika. Nie czuł miasta w koniuszkach palców, tego stanu ducha, który zapewnia powrót do Nowego Jorku.
Bo tym razem nie było jak zawsze.
Z kieszeni płaszcza wyciągnął papierosa, strzelił zapalniczką Zippo, zaciągnął się. Na moment jego twarz została rozświetlona złotawym blaskiem ognia, ale od razu zatonęła w ciemności. Tylko pomarańczowy żarzący się koniec papierosa rozświetlał półmrok tylniego siedzenia.
Kierowca spojrzał w lusterko.
- Tu się nie pali.
Pierdol się, pomyślał odrywając wzrok od szyby. Jednak w jego oczach nie było wściekłości, nie gorzały wewnętrznym ogniem. Nie tym razem.
Obojętnie zgasił papierosa w samochodowej popielniczce i wzruszył ramionami.
Wytrzyma te pół godziny. Lepsze to, niż łapać w deszczu inną taksówkę.
Był zbyt otępiały by się tym przejmować.
Teraz miał już to w dupie.




Amon Tobin - Theme From Battery

3 komentarze:

fisza pisze...

idealne z Was duo

fisza pisze...

tja
Nowy York mówicie
to słuchajcie:
http://www.sendspace.com/file/l58g09

Anonimowy pisze...

"patrzał"?!