środa, 5 grudnia 2007
Nothing Personal
Zakręcił bębenkiem rewolwera, kolejno załadował sześć naboi. Trzasnął zamykany magazynek.
Powtórzył czynność z drugim pistoletem.
Bliźniacze Smith & Wessony z rękojeściami wyłożonymi macicą perłową były jego najlepszymi kumplami. Zawsze mógł na nich liczyć.
Spojrzał na dziewięć ciał leżących na podłodze. Jeszcze chwilę temu wyrastały pod nimi czerwone plamy.
Dziewięć trupów. Jakaś część jego osoby zarejestrowała, że potrzebował tylko dwunastu kul. Nie miało to jednak dla niego znaczenia.
Nie czuł nic. Żadnych wyrzutów sumienia, żadnego niesmaku. Nic.
Ale gdy zabija się dziewięć osób w trzydzieści sekund, śmierć przestaje robić wrażenie.
Nie odczuwał też zadowolenia, choć powinien. Wypełniała go pustka i w jakiś sposób mu to pasowało.
Wyrzucając niedopałek w kałużę krwi, w której leżały stary Vincenzo Pazzi, pomyślał, że osiągnął nirwanę.
Nic i nikt już go nie obchodziło.
Ufał tylko rewolwerom.
Poprawił fedorę na głowie, naciągnął rękawiczki i wyszedł z budynku.
Nic i nikt już go nie obchodziło.
Sound Directions - Directions
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
nie dosc, ze to wsio dobre ze to na komiks to jeszcze przeczytanie tegoz najnowszego kawaleczka zajelo dokladnie tyle co przesluchanie dolaczonego utworu. mniam oraz perfect.no chlopcy gratulacje. aj nie wiem, po co ludziom telwizja, emajakmilosc, jak mozna sobie uamignaty poczytac co wieczor. eh....
a, jeszcze jedno, do komiksu musi byc plyta dolaczona! musi!!
śniły mi się nowe odcinki uamignatów
popisal popisal i cisza.
Prześlij komentarz